Poznajmy się bliżej #2 - koordynator Grzegorz Kończyński

alt
Czas na drugi wywiad z cyklu "Poznajmy się bliżej"! Kolejnym rozmówcą jest koordynator #EscolaTargówek, Grzegorz Kończyński. Jak wygląda dzień koordynatora i trenera zarazem? Która biografia piłkarska jest najlepsza? Co dowódca ośrodka na Targówku chce osiągnąć w swojej trenerskiej karierze? Tego wszystkiego dowiecie się z wywiadu poniżej, zapraszamy!

- Od kiedy pracujesz w FCBEscola Varsovia?

- Od grudnia 2013 roku. Zacząłem od stażu, w lutym byłem już trenerem i byłem na swoim pierwszym obozie. Od września 2014 pełnię rolę koordynatora.

- A jak wyglądało twoje doświadczenie na tamtym etapie?

- Pracowałem wcześniej w dwóch klubach, m.in. czwartoligowym, jednocześnie będąc jeszcze piłkarzem. Rozpocząłem swoją przygodę po ukończeniu studiów -AWF-u w Warszawie. Kierunek - sport, a więc stricte trenerski.

- Jak wygląda dla ciebie typowy dzień koordynatora i trenera?

- Zaprzyjaźniłem się już z pocztą! Dzień zaczynam od śniadania i sprawdzenia maili. Moją podstawową rolą jest kontakt mailowy i telefoniczny z rodzicami. Pełnię też rolę trenera, więc każdy trening też musi być przemyślany. Do tego dochodzi kontakt z trenerami, z którymi pracujemy na Targówku. Zajmuję się też kwestią płatności jeśli chodzi o składki członkowskie wśród rodziców. Podsumowując - moją podstawową rolą na Targówku jest dbanie o funkcjonowanie centrum, to znaczy profesjonalne prowadzenie sesji treningowych i pomoc rodzicom we wszelkich sprawach przez kontakt bezpośredni, mailowy i telefoniczny.

- Czym wyróżnia się ośrodek na Targówku?

- Atmosfera, jaka panuje wśród trenerów i zawodników. Mamy chłopców, którzy trenują u nas od początku, którzy przeszli kolejne etapy, a teraz są już w klasie A. Widać u chłopców radość z gry. Przychodzą, bo nie mogą doczekać się kolejnego treningu. Dla nas, trenerów, to najpiękniejszy obrazek, gdy widzimy ich podchodzących pozytywnie do zajęć, szanujących się wzajemnie, podających rękę kolegom z drużyny i uśmiechających się przed każdym treningiem.

- Wartości i to, o czym właśnie mówiłeś, są nadrzędnym celem przyświecającym szkółce?

- Ogromne znaczenie ma dla nas wychowanie przez sport. Aspekt sportowy jest ważny, ale największą uwagę zwracamy na kulturę osobistą, na to, by szanowali kolegów, trenerów, rodziców. Uczymy ich tego, by traktowali innych tak, jak sami chcieliby być traktowani.

- Szacunek wskazałbyś jako wartość numer jeden, którą chcecie przekazać?

- Jest ich więcej. Chcemy też, by byli ambitni, a kolejną rzeczą jest współpraca w grupie. Nie liczą się dla nas jednostki, najważniejsze jest dobro drużyny. Chłopcy wiedzą, że nie porównujemy ich z osobna, tylko oceniamy cały zespół.

W tym momencie zmierza do nas jeden z trenujących chłopców, któremu krwawi kolano. "Zaraz coś ogarniemy!" - mówi bez zastanowienia koordynator i wstaje do zawodnika. "Musimy przerwać" - wyjaśnia i biegnie mu pomóc. Zasada szacunku zdaje się działać we wszystkich kierunkach. Po chwili oczywiście wraca do rozmowy.

- Jestem.

- Zatem kontynuujmy. Praca w Escoli i obowiązki tego typu to dla ciebie jedyna praca?

- Aktualnie to moje główne zajęcie, któremu podporządkowuję wszystko.

- Prywatnie też sympatyzujesz z Barcą?

- Jestem fanem dobrego futbolu, więc ogromnie ceniłem zawsze sposób gry FCB. Jeśli tylko pojawiła się możliwość dołączenia do klubu, to chciałem z tego skorzystać. Próbowałem kilkokrotnie, konkurencja była ogromna. Udało się i jestem z tego bardzo zadowolony!

- A skąd u ciebie trenerskie ambicje? Zwykle młodzi chłopcy marzą o karierze piłkarza. W twoim przypadku też tak było?

- Moim marzeniem było zostanie zawodowym piłkarzem. Najwyżej grałem w drugiej lidze, gdy broniłem barw Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Zabrakło mi trochę cierpliwości i postanowiłem, że jeśli nie przekroczę pewnego poziomu, to moją pasję do piłki przekazać będę chciał młodym chłopcom. Trafiłem w najlepsze miejsce. Moja wcześniejsza myśl o szkoleniu była inna. Ale biorąc udział w szkoleniach z dyrektorami Escoli, zebrałem ogromną wiedzę, którą przekazuję teraz zawodnikom.

- Jakie są największe cechy, zalety tej metodologii Barcelony?

- Oglądamy na co dzień mecze Barcy i widzimy różnicę, jaka występuje między polskimi klubami, a tamtą piłką. Przede wszystkim uczymy zawodników kreatywności. Stwarzamy odpowiednie warunki, by wzrastała ich świadomość. Wszyscy wyróżniają się umiejętnościami technicznymi, ale główną kwestią jest to, jak zastosują je w realnej grze, gdzie jest presja przeciwnika, czasu. Główny cel to więc rozwój świadomości zawodników, jak zachować się w danej sytuacji. Jak wykorzystać własne umiejętności. Jak współpracować w grupie i utrzymać się przy piłce. W końcu jak, przez współpracę, doprowadzać do możliwości zdobycia gola.

- Jakie są główne różnice między waszą myślą, a myślą polskich szkółek i klubów?

- Odróżnia nas organizacja gry. Zawodnicy znają swoje obowiązki na boisku. Wiedzą, jakie zajmują pozycje, w jakich sektorach powinni poruszać się względem piłki.

- Jak wyglądał sposób przekazywania, wpajania tej metodologii FCB? To kwestia stażu na początku tej drogi, czy później też masz szansę na nabywanie wiedzy?

- Mamy szkolenie raz w miesiącu. Gdy rozpoczynałem staż, pomagałem w organizacji zajęć. Trener przedstawił mi zasady, oglądałem treningi, zastanawiałem się "dlaczego tak, a nie inaczej?". Z biegiem czasu trenerzy pozwalali mi na prowadzenie części wstępnej treningu, potem głównej. Po zakończeniu stażu dostałem propozycje objęcia drużyn w dwóch klasach i tak się zaczęło.

- Wspomniałeś o klasach. Gdy jakiś chłopak kończy przygodę z FCBEscola w wieku 12 lat, to ma możliwość kontynuacji?

- Tak, najzdolniejsi zostają w klubie - Escoli Varsovia. Tak jak Marcin Bułka, który był najpierw w szkółce, potem w klubie, po czym zapracował na transfer do Chelsea.

- A co lubisz robić prywatnie? Każdy potrzebuje resetu, odpoczynku od pracy.

- Moja pasja to sport, w wolnych chwilach staram się dbać o siebie - biegam, gram w piłkę, chodzę na siłownię. W wolnych dniach nadrabiam oczywiście spotkania z rodziną i znajomymi. Czytam też dużo książek, m.in. psychologicznych.

- Jakieś tytuły, które możesz polecić?

- Na pewno "Psychologia piłki nożnej" to ciekawa pozycja. Dużo czytam też biografii byłych zawodników i nie tylko.

- Czytałeś "Ja, Ibra" Zlatana Ibrahimovicia?

- Tak. Chyba najlepsza. Ale bardzo podobała mi się też książka Raymonda Domenecha, trenera reprezentacji Francji, który borykał się z problemami związanymi z kadrą. Mogę polecić wszystkim trenerom, bo jest to naprawdę trudny zawód.

- Jaki cel przyświeca ci osobiście w byciu trenerem? Co chcesz osiągnąć?

- Czuję satysfakcję z ciągłego bycia w sporcie. Widzę też swoją szansę na zawodowym poziomie. Mam marzenia - m.in. to, by doprowadzić kilku zawodników do topowego poziomu. Ale krok po kroku. W przyszłości chciałbym spróbować też pracy z zespołami seniorskimi i mam marzenie, by pracować na poziomie Ekstraklasy lub reprezezntacji.

Patronat

          

 

   


Partnerzy